Świat
nie może umrzeć. Wielu już pokoleniom zdawało się, że świat
umiera.
Ale
to tylko ich własny świat umierał.*
Tylko.
Jej świat rozpadł się na kawałki. Z kawałków na drobinki. Z
drobinek na atomy. Z atomów na protony, neutrony i całą niewielką
resztę.
Miała wrażenie, że jej świat przestał istnieć.
Czuła się jak niechciana zabawka. Jak lalka, którą ktoś wyrzucił
na śmietnik, po tym jak już przestała być „nowa”.
Czuła się rozerwana na pół. Jakby ktoś przeciął ją na wskroś
tępymi nożyczkami, a postrzępione brzegi jej duszy zostawił nie
opatrując ich w żaden sposób. Nierówne i pełne ran. Ran, których
nie sposób zaleczyć.
Owinęła się ciaśniej kocem.
Nie „ktoś”.
Michał.
Jego imię boleśnie przeszyło jej umysł. Rany otworzyły się
szerzej. Krwawiły mocniej. Czarną juchą i łzami.
Nie wychodziła. Ani na zlecenia, ani do Rozy, ani na uczelnię.
Wegetowała. Jak roślinka, która czeka na lepszą pogodę.
Tyle, że ona nie przewidywała dla siebie przychylniejszej prognozy.
Zniszczył ją.
Zniszczył ją kompletnie.
Rozkochał w sobie, sprawił, że mu zaufała i... I wyrzucił jak
papierek po cukierku.
Teraz już wiedziała jak musiał czuć się Makarij. I wcale nie
było jej z tym lepiej.
Czy próbował się z nią skontaktować? Oczywiście że tak.
Jeszcze tego samego wieczora przyjechał do jej mieszkania. Mimo iż
rozum niemal wrzeszczał, żeby tego nie robiła wpuściła go do
środka.
Tłumaczył się. Że się rozwodzi. Że już nie kocha Kamili. Że
teraz kocha tylko ją.
Mimo wściekłych protestów zdrowego rozsądku była gotowa mu
uwierzyć.
Dopóki nie powiedział jej o tym, że ma kilkuletniego syna.
To przelało kielich kłamstw i goryczy. Wyrzuciła go za drzwi.
Później dzwonił do niej kilkadziesiąt razy. Nie odebrała.
Wysłał setki wiadomości. Nie odpisała.
Chciała usunąć do ze swojej pamięci. Wymazać wspomnienia.
Wyrzucić z serca.
Już nie płakała. Jej oczy wyschły kilka dni temu. Teraz po prostu
była. Zawieszona gdzieś w czasoprzestrzeni trwała otępiała i
niezdolna do życia. Skrzywdzona do granic wytrzymałości.
Oddała mu całe swoje serce. A on je zwyczajnie opluł, podarł i
zmieszał z błotem
Roza stawała na głowie, żeby jej pomóc, jednak nie umiała.
Była jej wdzięczna. Gdyby nie ona... Nawet nie potrafiła sobie
tego wyobrazić co by się z nią stało, gdyby nie ciepłe wsparcie
przyjaciółki.
Czy Michał wiedział co się teraz z nią dzieje?
Czy cierpiał tak jak ona?
Czy nie potrafił już oddychać, kiedy nie ma jej przy jego boku,
tak jak ona teraz?
Tak, wiedział, bo dzwonił do Rozy,
Tak, cierpiał, bo skrzywdził kogoś, kto znaczył dla niego więcej
niż on sam.
Nie, nie potrafił oddychać. Nie potrafił zrobić nic.
"Tak
ci miałem wiele do powiedzenia. Wydawało mi się, że o życiu,
ale okazuje się, że tylko o sobie. O sobie w tobie. Albo raczej o
tobie we mnie."**
Kamilę wyrzucił jeszcze tego samego wieczora, a sam pojechał do
Irmy, chodź nic to nie dało.
Nie chciała go.
Czuł się tak, jakby razem z nią odeszła jego dusza.
Chciał to naprawić.
Nadal chce.
Ale nie potrafi.
- Wymyśl coś kretynie!
Gdyby
tylko wiedział co ma zrobić...
Na
razie pozwolił jej ochłonąć. Chciał, żeby przemyślała to na
spokojnie. Miał nadzieję, że kiedy już to zrobi da mu szansę na
przynajmniej jeszcze jedną rozmowę. Choćby miała to być ich
ostatnia.
Przeliczył
się.
Od
kilku dni milczała.
- Zdajesz
sobie sprawę, że możesz już jej nie odzyskać?
- Gówno
prawda! Jak będzie trzeba, to zatańczę na rzęsach, ale nie
pozwolę jej odejść!
- Do
niczego nie możesz jej zmusić. To nie ona zawiniła. To ty ją
okłamałeś.
- Nie
okłamałem, ja tylko...
- Nie
powiedziałeś całej prawdy. Tak, wiem. Ale przykro mi Michaś.
Mimo wszystko to jest kłamstwo. Zgasiłeś swoje słońce.
Niemożliwym prawie będzie rozpalić je na nowo.
- Prawie.
- Prawie.
**(oba cytaty) Tadeusz Konwicki "Mała apokalipsa"
***
Króciutko, wiem, przepraszam.
Kończą mi się rozdziały napisane "na zaś", a chyba mam kryzys...
Btw, wszystkiego najlepszego dla powiększonej rodziny Winiarskich. ;)
Bedę pierwsza :)
OdpowiedzUsuńSmutno mi się to czyta, szkoda mi jej, bardzo...
Ciekawe tylko jak on zamierza ją odzyskać... Bardzo ciekawe
O jene tak strasznie smutno sie zrobiło :(( aż się popłakałam ;////
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem w jaki sposób Michał zamierza odzyskać Irminę...
Rozdział 9 zapraszam :* http://no-one-needs-me.blogspot.com/
UsuńTak smutno się zrobiło, ciekawa jestem jak on zamierza ją odzyskać zapraszam na nowy zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział: http://paczka-owocowejlandryny.blogspot.com/2014/03/2-czy-to-jest-porwanie.html?m=0
OdpowiedzUsuńCzyli "Czy to jest porwanie?!"
Pozdrawiam,
OL. ;>
nie nie nie nie. Nie zgadzam się. Oni muszą być razem... Mam nadzieję że Irma jednak mu wybaczy :)
OdpowiedzUsuń