Ekhm.

Fikcja! To tylko i wyłącznie fikcja! Wymysł mojej upośledzonej głowy, nic więcej. Poważnie.

piątek, 14 marca 2014

Jedenasty.

Świat nie może umrzeć. Wielu już pokoleniom zdawało się, że świat umiera.
Ale to tylko ich własny świat umierał.*
Tylko.
Jej świat rozpadł się na kawałki. Z kawałków na drobinki. Z drobinek na atomy. Z atomów na protony, neutrony i całą niewielką resztę.
Miała wrażenie, że jej świat przestał istnieć.

Czuła się jak niechciana zabawka. Jak lalka, którą ktoś wyrzucił na śmietnik, po tym jak już przestała być „nowa”.
Czuła się rozerwana na pół. Jakby ktoś przeciął ją na wskroś tępymi nożyczkami, a postrzępione brzegi jej duszy zostawił nie opatrując ich w żaden sposób. Nierówne i pełne ran. Ran, których nie sposób zaleczyć.

Owinęła się ciaśniej kocem.

Nie „ktoś”.
Michał.
Jego imię boleśnie przeszyło jej umysł. Rany otworzyły się szerzej. Krwawiły mocniej. Czarną juchą i łzami.

Nie wychodziła. Ani na zlecenia, ani do Rozy, ani na uczelnię.
Wegetowała. Jak roślinka, która czeka na lepszą pogodę.
Tyle, że ona nie przewidywała dla siebie przychylniejszej prognozy.

Zniszczył ją.
Zniszczył ją kompletnie.
Rozkochał w sobie, sprawił, że mu zaufała i... I wyrzucił jak papierek po cukierku.

Teraz już wiedziała jak musiał czuć się Makarij. I wcale nie było jej z tym lepiej.

Czy próbował się z nią skontaktować? Oczywiście że tak. Jeszcze tego samego wieczora przyjechał do jej mieszkania. Mimo iż rozum niemal wrzeszczał, żeby tego nie robiła wpuściła go do środka.
Tłumaczył się. Że się rozwodzi. Że już nie kocha Kamili. Że teraz kocha tylko ją.
Mimo wściekłych protestów zdrowego rozsądku była gotowa mu uwierzyć.
Dopóki nie powiedział jej o tym, że ma kilkuletniego syna.
To przelało kielich kłamstw i goryczy. Wyrzuciła go za drzwi.

Później dzwonił do niej kilkadziesiąt razy. Nie odebrała.
Wysłał setki wiadomości. Nie odpisała.
Chciała usunąć do ze swojej pamięci. Wymazać wspomnienia. Wyrzucić z serca.

Już nie płakała. Jej oczy wyschły kilka dni temu. Teraz po prostu była. Zawieszona gdzieś w czasoprzestrzeni trwała otępiała i niezdolna do życia. Skrzywdzona do granic wytrzymałości.
Oddała mu całe swoje serce. A on je zwyczajnie opluł, podarł i zmieszał z błotem

Roza stawała na głowie, żeby jej pomóc, jednak nie umiała.
Była jej wdzięczna. Gdyby nie ona... Nawet nie potrafiła sobie tego wyobrazić co by się z nią stało, gdyby nie ciepłe wsparcie przyjaciółki.

Czy Michał wiedział co się teraz z nią dzieje?
Czy cierpiał tak jak ona?
Czy nie potrafił już oddychać, kiedy nie ma jej przy jego boku, tak jak ona teraz?



Tak, wiedział, bo dzwonił do Rozy,
Tak, cierpiał, bo skrzywdził kogoś, kto znaczył dla niego więcej niż on sam.
Nie, nie potrafił oddychać. Nie potrafił zrobić nic.


    "Tak ci miałem wiele do powiedzenia. Wydawało mi się, że o życiu, ale okazuje się, że tylko o sobie. O sobie w tobie. Albo raczej o tobie we mnie."**

Kamilę wyrzucił jeszcze tego samego wieczora, a sam pojechał do Irmy, chodź nic to nie dało.
Nie chciała go.
Czuł się tak, jakby razem z nią odeszła jego dusza.
Chciał to naprawić.
Nadal chce.
Ale nie potrafi.

Wymyśl coś kretynie!

Gdyby tylko wiedział co ma zrobić...
Na razie pozwolił jej ochłonąć. Chciał, żeby przemyślała to na spokojnie. Miał nadzieję, że kiedy już to zrobi da mu szansę na przynajmniej jeszcze jedną rozmowę. Choćby miała to być ich ostatnia.
Przeliczył się.
Od kilku dni milczała.

Zdajesz sobie sprawę, że możesz już jej nie odzyskać?
- Gówno prawda! Jak będzie trzeba, to zatańczę na rzęsach, ale nie pozwolę jej odejść!
Do niczego nie możesz jej zmusić. To nie ona zawiniła. To ty ją okłamałeś.
Nie okłamałem, ja tylko...
Nie powiedziałeś całej prawdy. Tak, wiem. Ale przykro mi Michaś. Mimo wszystko to jest kłamstwo. Zgasiłeś swoje słońce. Niemożliwym prawie będzie rozpalić je na nowo.
Prawie.
Prawie.




**(oba cytaty)  Tadeusz Konwicki "Mała apokalipsa"



***
Króciutko, wiem, przepraszam.
Kończą mi się rozdziały napisane "na zaś", a chyba mam kryzys... 

Btw, wszystkiego najlepszego dla powiększonej rodziny Winiarskich. ;)

6 komentarzy:

  1. Bedę pierwsza :)
    Smutno mi się to czyta, szkoda mi jej, bardzo...
    Ciekawe tylko jak on zamierza ją odzyskać... Bardzo ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  2. O jene tak strasznie smutno sie zrobiło :(( aż się popłakałam ;////
    Ciekawa jestem w jaki sposób Michał zamierza odzyskać Irminę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział 9 zapraszam :* http://no-one-needs-me.blogspot.com/

      Usuń
  3. Tak smutno się zrobiło, ciekawa jestem jak on zamierza ją odzyskać zapraszam na nowy zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział: http://paczka-owocowejlandryny.blogspot.com/2014/03/2-czy-to-jest-porwanie.html?m=0
    Czyli "Czy to jest porwanie?!"
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. nie nie nie nie. Nie zgadzam się. Oni muszą być razem... Mam nadzieję że Irma jednak mu wybaczy :)

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
prawie sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, piwne oczy, ciemne włosy i kilka piegów.

sezamie otwórz się.

see me