Ekhm.

Fikcja! To tylko i wyłącznie fikcja! Wymysł mojej upośledzonej głowy, nic więcej. Poważnie.

niedziela, 16 marca 2014

Dwunasty.

Jest mi mdło
boli mnie głowa,
Zeschły mi wargi
to żaden wiersz.
Po prostu chcę
żebyś wróciła.*



Noc. Ciemna, głucha, zimna jak cholera czwartkowa noc.
Właśnie nocą czuł się najlepiej. Tylko wtedy dawał upust emocjom.
Minął miesiąc i trochę. Dokładnie trzydzieści cztery dni odkąd widział ją po raz ostatni. A obraz tego spotkania prześladował go boleśnie. Czarne skrzywdzone oczy, drżące malinowe wargi i piekący policzek z kilkudniowym zarostem. Właśnie tak to zapamiętał.

Któregoś dnia spotkał ją na mieście, kiedy robił zakupy. Nim zdążył powiedzieć choćby „dzień dobry” zniknęła gdzieś w tłumie.
Innym razem natknął się na nią na hali, kiedy odbierała swoje rodzeństwo spod opieki Rubiena. Dogonił ją wtedy na parkingu, ale nawet nie chciała na niego patrzeć.

A pięć dni temu dowiedział się przypadkiem od kolegów z klubu, że wyjechała.
Wzięła dziekankę i wyjechała. Bóg jeden wie gdzie i na ile.
Ta wiadomość wstrząsnęła nim do głębi.
Za długo czekał, za mało zrobił.

Spojrzał na zegarek. Dwudziesta trzecia zero osiem. Mimo to zadzwonił do Rozaliny.

- Halo? - mimo późnej pory głos blondynki wydawał się rześki.
- Moglibyśmy porozmawiać? - ni dzień dobry, ni pocałuj mnie w dupę. Wywalił prosto z mostu. Maniery Winiar, maniery...
- O Irminie?
- Tak.

Przez chwilę zapadła głucha cisza.

- Michał, wydaje mi się, że już nie ma o czym.
- Wiem, że wyjechała, ale...
- Dobra. Jestem u siebie, pamiętasz chyba gdzie mieszkam?

Pamiętał.
Jak najszybciej przebrał się w dresy, zgarnął kluczyki i portfel. Po 20 minutach był na miejscu.

- Wejdź – otworzyła mu drzwi w szortach i rozciągniętym białym podkoszulku – do kuchni – wskazała ręką. Zaparzyła dwie herbaty, jedną postawiła przed nim. - Słucham?
- Roza, powiedz mi dlaczego?
- Dlaczego wyjechała? Jakbyś nie wiedział.

Zwiesił głowę.

- Wróci?
- Kiedyś.
- Kiedy?
- Nie wiem.
- A gdzie jest?
- Nie mogę ci powiedzieć.

Mimowolnie jego dłonie zacisnęły się w pięści. Pieprzona kobieca solidarność!

- Roza...
- Michał, czego ty ode mnie chcesz? Nie powiem ci, bo dostałam absolutny zakaz, rozumiesz? Co ty sobie w ogóle wyobrażałeś? Że wieść o twoim rozwodzie nigdy nie wyjdzie na światło dzienne? Mało tego! Ukryłeś fakt, że masz syna!
- To nie tak...
- Co nie tak? Wiedziałeś jaka jest Irmina. Wiedziałeś jaka jest wrażliwa i krucha. A mimo to zabawiłeś się jej zaufaniem na całej linii! Nie oczekuj więc teraz, że w jakikolwiek sposób ułatwię ci opcję jej powrotu.
- A istnieje taka opcja?
Roza pacnęła się dłonią w czoło, jakby właśnie zdała sobie sprawę, że powiedziała stanowczo za dużo.
- A kochasz ją?
- Oczywiście, że tak.
- I ona kocha Ciebie. Tyle, że już Ci nie ufa. I nie mam pojęcia, czy będzie potrafiła zrobić to znowu.
- Poczuł, jak pod jego powiekami zbierają się słone krople. Zamrugał kilka razy.
- Tylko mi tu nie płacz! Bo zaraz i ja zacznę! - rzuciła mu paczkę chusteczek.
- Pomóż mi. - pociągnął nosem patrząc jej w oczy.
- Wyglądasz jak zbity szczeniak. Przestań.
- Wierz mi, że czuję się milion razy gorzej od zbitego szczeniaka.
- Słuchaj. Ja nie wpłynę na jej decyzję. Nawet próbowałam, bo mimo wszystko mam wrażenie, że pasujecie do siebie jak cholera. Ale ona mnie nie słucha. Nie chce mnie słuchać.
- Powiedz mi tylko gdzie pojechała. Nic więcej nie chcę.
Rozalina westchnęła głęboko.
- Przecież ona mnie zabije...
- Roza.
- Irkuck.
- Aż tam?! - zdziwił się jak cholera. Syberia... wyjechała aż na Syberię!
- Pojechała do swojej ciotki.
- Dzięki – zerwał się z krzesła – i dziękuję za herbatę.
- Poczekaj. Powiedz mi jedno – wstała krzyżując ręce na piersi – Dlaczego nie powiedziałeś jej o tym wszystkim? Musiałeś mieć jakiś powód.

Odetchnął głęboko i po raz kolejny tej nocy spojrzał jej prosto w oczy. 

- Coś, co do tej pory uważałem, za najwspanialszą rzecz w moim życiu okazało się niewypałem. Kobieta, z którą wtedy chciałem spędzić resztę życia przyprawiała mi rogi od dawna. Zwyczajnie wstydziłem się przyznać do mojej największej porażki. A Oskar... Mimo, ze to moje dziecko wydawał mi się tak odległy od tego świata, że... Że sam nie wiem.
- A teraz? Co teraz?
- Teraz muszę przewrócić świat do góry nogami, żeby dziewczyna, na której zależy mi bardziej niż na sobie samym zechciała przynajmniej na mnie spojrzeć i zamienić choćby dwa słowa.
- Kurczę, serio ją kochasz.
- Jak jeszcze nikogo na tym świecie.



*Włodzimierz Szymanowicz




***
Kurde, przepraszam was za to u góry. 
Flaki z olejem, masakra jakaś.
;/

ZAKSA wygrywa PP. Gratuluję, oczywiście! 
Chociaż nie jestem zbytnio tym faktem pocieszona.  
Liczyłam na JW. ;)

Widzieliście piątą bitwę Kłosa i Wrony?
Dej mejd maj dej! :D

3 komentarze:

  1. Kurde. Czemu to wszystko musi być takie trudne ;/ Matko oby Michał spotkał się z Irminą i oby ona go wysłuchała.
    Też kibicowałam Jastrzębianom no ale wygrał lepszy. A bitwa Kłosa i Wrony to najlepszy sposób na polepszenie humoru :) Po prostu ich uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Winiar zbieraj dupe i jedź do niej!!! Nawet mi się nie waż odprawić z kwitkiem! Też liczyłam na JW, ale cóż to sport, on jest nieprzewidywalny :)** Kłoska i Wronkę oczywiście oglądałami to nawet nie jeden raz xxD uwielbiam, ja co ja gadam ją ich kocham normalnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę nie myślałam, że Roza jednak mu powie... No zobaczymy co ona na jego wizytę.
    Z wyniku nie jestem zadowolona... Liczyłam na jastrzębian... A co do Kłosa i Wrony..., Brak słów... Oni nie mają po kolei w główkach ^^

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
prawie sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, piwne oczy, ciemne włosy i kilka piegów.

sezamie otwórz się.

see me